Powinienem dostarczyć Ci tekst, w którym piszę o trendach, które umrzeć nie mogą. Jest to jednak dużo trudniejsze niż spisanie tych, które powinny i muszą zostać zakopane.
Ten tekst sprzed kilku miesięcy, to jak pewnie wiesz, moja prywatna opinia. Każdy niech robi co chce i jak chce. Na żywym przykładzie. Wiele osób młodych, ale także bliższych mojemu wiekowi, zjadło mnie za krytykę saszetek. I wiesz co? Nic. Chcesz to sobie to noś. Ja uważam to za słabe, a pytanie gdzie mam schować klucze i portfel pozostawiam bez odpowiedzi. Ja jakoś sobie radzę, mam kieszenie w kurtce, bluzie, spodniach i nie noszę portfela wypchanego paragonami, tylko card-holder/klips, który w obecnych czasach jest po prostu wygodny i sensowny. Puderniczki i tuszu do rzęs oraz szminki nie używam, więc nie potrzebuję na nie miejsca. No, ale panowie, to ja, wy róbcie co chcecie.
Porozmawiajmy więc o streetwearze, a tak naprawdę o całej kulturze, nie tylko stylu ubierania się. Niejednokrotnie mówiłem Ci, że ten styl wynika z kultury. Kultury, w której się obracasz, z tego co robisz, z tego jakie masz podejście i cele (hint, te dwa ostatnie są nowe). Streetwear to dla mnie wypadkowa, najczęściej hip-hopu i sportu – najczęściej koszykówki. oraz skate’u To jednak spore uogólnienie. Moda uliczna, kultura uliczna, to bunt przeciwko systemowi, kultura która stworzyła swój własny, bardzo elastyczny system wartości. I to jest piękne. W tym miejscu przenieśmy się więc do miejsca, które odpowie na pytanie – dlaczego kultura uliczna nie może umrzeć? I to jest cholernie ważne pytanie, na które odpowiedź jest jeszcze bardziej istotna. Ważne, żebyśmy mieli jasność, że definicja streetwearu, na potrzeby tego artykułu, to kultura, cała kultura uliczna, a nie to, jak i w co się ubieramy. Mówimy więc o czymś więcej niż jedynie odzież.
Uważaj. Wymieniam. Przede wszystkim – świat potrzebuje przeciwwagi. Aha, miałem wymieniać.
Kultura uliczna to energia
I jaka to jest piękna i czysta energia. To jest energia młodości, błędów, radości i smutku. To są prawdziwe emocje, bo ta kultura, to środowisko, nie szanuje braku autentyczności i nie chce mieć z tym nic wspólnego. Zwiedzając świat obserwuję młodych ludzi, na deskach, na ławkach, na boiskach. Często zatrzymuję się i patrzę. Brzmię jak staruch, wiem, ale mam za sobą kilka wiosen. Widzę ten drive, który mają, widzę radość i życie chwilą. To kurwa piękne jest, wiesz? Bo wiesz czym my, starsi żyjemy? Jutrem, za miesiąc, za pół roku. A spytam się Ciebie – a jak świat jutro jebnie, to co? To filozoficzne pytanie, a dyskusja byłaby akademicka. Sprawa ma się tak – wiesz jaki dzień jest najważniejszy w życiu? Dzisiaj. I młodzi ludzie to wiedzą. Co więcej, ZAWSZE będą nowi młodzi ludzie, którzy będą w kulturze i będą ją tworzyć, bo tak jest od wielu lat.
Bo to to kultura buntu, która lepiej brzmi jako filozofia FUCK IT
Dla mnie jest to niezwykle istotne i ważne w rozwoju człowieka. Każdego człowieka. Trzeba nauczyć się mówić nie, trzeba nauczyć się mówić zrobię to po swojemu. Ulica to domena młodych ludzi zbuntowanych przeciwko systemowi i nastawionych na zmiany. Nawet jeśli te zmiany, które mają w głowie, nie są w żadnym stopniu świadome i przemyślane. Bo młodzi wiedzą czego chcą, co ich uwiera i co im się nie podoba. Potem wkładamy ich, a wcześniej włożyliśmy siebie, w popieprzone schematy. Musisz iść pracować na etacie, musisz robić tak, a nie inaczej. A to bzdura, którą mi też wciskano. Świat ma wiele miejsca dla wszystkich. Nie musimy wszyscy chodzić w garniturach, nie wszyscy musimy pracować od 8 do 16, możemy wykonywać wspaniałe zawody, które powodują, że jesteśmy szczęśliwi. Stąd powroty barber shopów, stąd studia tatuażu, studyjne kina, genialne restauracje, bary i kawiarnie.
I to jest w tych młodych ludziach świetne. Ja im mówię, że coś jest słabe i mi się nie podoba, a oni mówią: pierdol się. Tak jak i ja mówiłem.
Pasja jest ważna
Przemysław Marczyński, szef portalu mojmac.pl dwa dni przed napisaniem tego tekstu powiedział mi piękne słowa: Fajnie mieć jakiś mały ‚defekt’,. Pasjonaci to wartościowi ludzie. W kulturze ulicznej pasja to podstawa, tu nie ma ram, a jak są to są łatwe do złamania. To nasze pasje, zainteresowania, napędzają całą resztę. Bo 5 lat temu nikt nie mówił o butach, a teraz wszyscy o nich mówią. Ze mnie osobiście się śmiano. Obecnie kolekcjonerzy obuwia są celebrytami, są podziwiani. Ludzie tworzący swoje własne, często malutkie marki odzieżowe są szanowani i szanowani byli od zawsze. Przynajmniej poza granicami naszego kraju. Ale popatrz na chłopaków z Cleant, popatrz na Zoology na minikapsuły Baksa czy Nowciaxa oraz Kukiego. To oczywiście tylko wierzchołek góry lodowej. Rozumiesz to będąc w tym środowisku, jak jesteś spoza niego, to napiszę arogancko (co wyjaśnię w kolejnym akapicie) – to my tworzymy to w czym chodzisz.
Streetwear tworzył i tworzy trendy
Szukaj argumentu przeciwko. Wyzywam Cię na pojedynek. Jedynym wyjątkiem jest tu moda klasyczna. Wybacz, ale to kultura skate, hip-hop, wszystko co jest związane z ulicą, rozpoczyna późniejszy, casuallowy bum. Szerokie spodnie? Skate. Chinos? Skate (nie, nie to, że wcześniej nie istniały). Jordany na desce? Vans, tak przecież obecnie popularne wśród młodzieży (ponownie). Bomber jackety? Błagam. Oczywiście to nie tak, że jakiś ziomeczek usiadł i uszył spodnie czy kurtkę. Oni – my – też czerpiemy inspirację z jakiegoś miejsca. A to adoptujemy spodnie przeznaczone na budowę, a to kurtkę dla pilotów, a to znowu co innego. Ale zrozum, to MY pokazujemy, JAK to można nosić i do czego może się przydać, a często zaczyna się to wśród osób jeżdżących na desce.
Elastyczność jest potężna
I powiem Ci jeszcze jedno. Szeroko pojęta moda uliczna, ile razy nie wieścić by jej śmierci, nie umarła nigdy. Jeśli nie wiesz dlaczego, to śpieszę oczywiście z wyjaśnieniem. Bo streetwear nie jest skostniały i szybko można adoptować wiele rzeczy. Zmienia się styl, ale całość bazuje na silnych fundamentach bycia zbuntowanym, cool, a także energii. Do tego bardzo ważnym jest to, że w tym środowisku ciągle poszukiwane są nowości, inność. Bo moda uliczna, kultura, musi się wyróżniać, musi być indywidualna, jak bardzo masową by nie była.
Brak mu definicji
Co to jest streetwear. Odpowiedz. Jak wiesz, na potrzeby tego tekstu stworzyłem definicję, aby łatwiej było nam rozmawiać. Odpowiedz, wymagam tego od Cieibe, czym jest streetwear? Co go charakteryzuje, która marka to streetwear, a która nie? I to też jest piękne, że obecnie młodzież definiuje i ma w głowach co innego, niż mieliśmy my, stąd te wszystkie spory i ciśnienia.
Bo streetwear jest cool
Wymieniłem wyżej i to chyba oczywiste, że kultura uliczna posiada ten czynnik bycia cool gościem. Gościem wyluzowanym, posiadającym olbrzymi dystans, zajawkę i pasję. To dlatego noszą je gwiazdy w telewizji, a media poświęcają im miejsce. Ponadto, element niedostępności powoduje, że jesteśmy na nie zgrzani jak nastolatkowie na cycki.
Streetwear jest świadomy samego siebie
Mało jest marek, które mogą śmiać się same z siebie, mieć odpowiedni dystans. Głównie jest to spowodowane dwoma elementami. Po pierwsze są korporacjami, po drugie są nudne i nie mają dystansu. Marki uliczne mają to w dupie, a do tego muszą być cool, abyśmy je chcieli.
A wiesz dlaczego niektórzy twierdzą, że streetwear umarł? Marki kiedyś niszowe, rosną, co jest naturalną rzeczą i stają się powszechne. Zaskoczeniem nie jest jednak to, że w puste miejsca wchodzą nowe, brandy, które ponownie pokazują wszystkim fucka. Duch buntu i nonkonformizmu odradza się – wiesz, taki streetwearowy recykling. Generalnie to zwykły cykl życia. Kolejne młode pokolenia będą istniały i miały swój rodzaj buntu.