Kompletnie zapomniałem o tych kartkach walentynkowych, które w naszym środowisku są topem.
Jeśli ktoś taką dostał, to zazdroszczę. Choć wątpię, bo była to edycja limitowana od Pecto Amor. Fajnie widzieć, że rozmowa, którą toczymy nie jest już o butach, ale o kulturze i nie tylko o tym co nosimy na nogach, ale też można dzielić się momentami, które wspólnie przeżywamy… a tym są np. prezenty kicksowe.
W paczce od Pecto Amor były cztery kartki, a całość została ograniczona do zaledwie 80 paczek. Trzeba było za nie zapłacić 10 dolarów.