Solecollector wylistował czternaście rzeczy, których nie wiemy o Nike HyperAdapt 1.0 czyli tym samowiążącym się obuwiu od Nike. I niektóre z tych punktów powodują niemały opad szczęki. O tym, że HyperAdapt trafią tylko do użytkowników Nike+ na pewno już wiecie. Wiecie też o tym, że kolejnym obszarem, który dostanie buta z systemem samowiążącym będzie koszykówka.
Wiedzieliście o tym, że ten koleś, który miał na nogach Nike Air Mag nie tylko w filmie Powrót Do Przyszłości 2, nie wiedział o Nike HyperAdapt 1.0? Serio, Michael J. Fox nie widział HyperAdapt przed jego premierą (nie wiadomo, czy Nike pokazało mu go po premierze).
Najpierw o problemie współczesności. Buty trzeba ładować tak jak telefon czy komputer. Tak, właśnie po to, aby system samowiążący działał. But na baterii działa około dwóch tygodni.
Rozszyfrujmy też skróty, które pojawiają się na bucie. MT2 – M w projekcie to pierwsza litera imienia CEO Nike – Marka Parkera – który przy projekcie pracuje od 10 lat. T to oczywiście pierwsza litera imienia Tinkera Hatfielda, a 2 oznacza drugie T, czyli imię Tiffany, która również pracowała przy powstaniu buta.
Gdy rozwiniemu E.A.R.L. na samplu buta, otrzymamy Electro Adaptive, Reactive Lacing. Sprytnie, a ja widząc ten skrót myślałem (choć wiedziałem, że to nie to) tylko o Earlu Manigault (poguglujcie sobie;)).
O wielu rzeczach związanych z butem mówi sam Tinker Hatfield. Największym wyzwaniem dla projektantów wcale nie był pomysł, nie ograniczała ich wyobraźnia, nie ograniczało ich także teoretyczne wykonanie … kłopotem przez długi czas był natomiast brak odpowiedniej do wykonania buta technologii.
Ta musiała być odpowiednio mała i potężna, aby zrealizować marzenie nie jednego z nas, ale także tych, którzy przenosili nadchodzącą przyszłość na deski kreślarskie. Technologia musiała też być odpowiednio pasująca do architektury buta i wymagań mu stawianych. Obuwie jest giętkie, zgina się, pracuje, nie można było więc wsadzić czegoś wzdłuż powierzchni ot tak sobie.
To, co Nike zaserwowało nam kilka lat temu, czyli technologie i usprawnienia w butach, na które mało kto zwraca uwagę i niektórzy nie wiedzą nawet do czego służą te paski przypominające linki wiszących mostów. Bardzo popularne (na rynku od 2008 roku) kabelki Flywire pozwoliły realizować podstawowe założenie Nike (a także np. Michaela Jordana), czyli powodować aby obuwie było coraz lżejsze, ale zapewniało odpowiednią stabilizację – tak, to właśnie robi Flywire. I to ta nowinka techniczna sprzed kilku lat, a także system Flyweave (używany m.in. w serii Jordan i butach Nike do golfa).
Tatusiem, który wyznaczył miejsce systemu pomagającego wiązać buty były Air Jordan XX8 i nie ma się co dziwić, że Tinker myśląc o HyperAdapt, już wcześniej próbował wprowadzać do obuwia rozwiązania, które miały przydać się w przyszłości. W AJ28 wprowadzono Flight Plate, a but miał strefę, gdzie praktycznie nic nie było – było więc miejsce na coś ekstra.
Generalnie jestem strasznie podniecony, bo technologie i buty to dwie rzeczy, które wywołują u mnie neuronowy orgazm. A Nike HyperAdapt 1.0 są dla mnie tym samym, czym dla wielu nastolatek jest np. Chris Hemsworth rozebrany w Thorze czy inny skoksowany, przystojny pan rozebrany do połowy, albo dla nas Megan Fox podnosząca maskę samochodu w Transformersach.
Wracając do merytoryki i głównego wątku w tym tekście. Nike HyperAdapt 1.0 mają specjalny czujnik, który mierzy napięcia automatycznych sznurków i dopasowuje je do stopy. Dzięki temu zachowujemy perfekcyjne dopasowanie.
I w tym momencie spada na nas moim zdaniem spora bomba. Buty w żaden sposób nie odnoszą się do Nike Air Mag i Powrotu Do Przyszłości. Odnoszą się za to do … WALL-e, filmu z Pixara. Inspiracją dla buta były dwie rzeczy – Chuck Taylor, czyli klasyczny trampek Converse, który obecnie przecież należy do Nike oraz wspomniany już film. Podeszwa buta, a w zasadzie jej kolorystyka inspirowana jest robocikiem EV, a sama trakcja gąsienicami WALL-e. Połączenie to odnosi się do miłości tej dwójki, miłości rzeczy klasycznych i nowoczesnych, miłości wearable i performance.
Kto jako pierwszy przymierzał buty, spoza pracowników Nike? Cristiano Ronaldo, Kevin Hart i Stash.
Na koniec smutna wiadomość – but, który trafi do sprzedaży będzie nieco inny niż ten, którego można było zobaczyć w Nowym Jorku (serio, że mnie tam nie było :(). Na podeszwie środkowej nie będzie raczej pięknych kropeczek.