adidas Ultra Boost
O ile nie jestem w stanie wyraźnie wytypować numeru jeden i nie wskażę, że Ultra Boost jest tym numerem jeden na liście 2015, bo nie o to chodzi, ale gdybym miał wybrać moją trójkę, to tutaj na 100% znajduje się ten model. Wygoda, niezły wygląd, mój piękny custom Darth Vader. A gdybym miał wskazać jedną wersję kolorystyczną, która wygrywa wyścig w kategorii – najlepszy Ultra Boost? Na łopatki kładzie mnie najbardziej bez dwóch zdań biały J&D Collective. Biały – bo nawet z białą podeszwą.
adidas Superstar
Nie ma znaczenia kolorystyka, powrót adidas Superstar w takiej skali w jakiej but pojawił się na rynku był dużym, dużym wydarzeniem. Promowane przez Pharrella i jego kolorową linię, do tego sporo edycji specjalnych włącznie z Vintage, które były lekko żółtawe. Rynek przyjął je dobrze, sprzedawały się nieźle, ale ciekawi mnie to, czy bomba na Superstar nie wróci np. za rok, lub nawet dwa lata i stanie się podobnie jak z modelem Stan Smith, który rok temu po prostu był, ale sensowniej zaistniał dopiero w ostatnich 12 miesiącach.
adidas Yeezy Boost 350 Pirate Black
Kompletnie nie mam bomby na adidas Yeezy Boost 750, uważam, że to buty z H&M o czym zresztą wspominałem. Jedyny argument za ich kupnem to resell, ale w związku z tym, że moja cierpliwość jest w sytuacjach tego typu zerowa, to zamiast czatować po sklepach, wysyłać maile, błagać, prosić, wklejać na FB czy Instagrama kolejne fotografie konkursowo-kolejkowe, po prostu mam to w dupie i idę gotować obiad, albo gram na konsoli. Ale urzekła mnie za to wersja 350 w kolorystyce Pirate Black i w tym bucie mógłbym chodzić, ale … I to bardzo duże ale. Postaram się być niezwykle delikatny. Nie miejmy złudzeń, gdyby nie to, że Yeezy to Yeezy, to ani na 350-tki, ani na 750-rtki, nie zwrócilibyśmy większej uwagi. Być może but byłby dość popularny jako odpowiedź na Roshe One (Run), ale na pewno ominął by nas cały hajp, resell na poziomie kosmosu itd. I to chyba właśnie ze względu na czynniki zewnętrzne, cały szeroko pojęty hajp i wręcz kosmiczne ceny w odsprzedaży, but trzeba uznać za jeden z dropów tego roku.
Jordan I Chicago
Absolutny mistrz, dla mnie osobiście najlepsza kolorystyka Air Jordan I, przebijająca Bred. Klasyk nad klasyki, a każde jego wznowienie to szał wśród sneakerheadów, resellerów i nawet tych mniej zainteresowanych sneakergrą. Jedynki to but, który był wznawiany w Jordan Brand najwięcej razy. Nie ma się co dziwić, jest ikoną tak jak sam Michael Jordan. W wersji remastered powróciły na niego metki Nike Air na język, co nie tyle podjarało wszystkich dookoła, a spowodowało, że płakali. Aha, but wyjmowało się z pudełka z trzema parami sznurków, a do tego było jak lata temu, buty były rozsznurowane. Więcej o bucie i o staniu w kolejce po niego przeczytacie tutaj.
Jordan I Shattered Backboard
Przyznam szczerze, że jest to dla mnie najbardziej zaskakujące wyzerowanie magazynów sklepowych tego roku. Tak, wiem co to za but, tak, wiem co to za kolorystyka, wiem jak rzadko można ją kupić, ale … Nie, źle się wyraziłem. Nie chodzi o to, że sklepy i samo Nike sprzedało je bardzo szybko, ale to, jaką cenę osiągały Shattered. 800 dolarów? I ciężko było kupić. Więcej o bucie, w tym jego story, tutaj.
Jordan XII x PSNY
Bez dwóch zdań 2015 był tym rokiem, w którym bardzo mocno odwracaliśmy głowę w stronę butów powstałych we współpracy z kimś tam. Pchało to kulturę i zajawkę do przodu, a kolaboracja Public School New York z Jordan Brand jest taką małą wisienką na tym torcie. PSNY robią coś co jest wyrafinowane, luksusowe, nie ma znaczenia czy jest to skóra czy nubuck – jak w przypadku tych właśnie dwunastek. Dali nam nubuck, który urywa tyłki. Miejmy nadzieję, że jest to dopiero początek długiej i owocnej współpracy Jordan Brand i PSNY. Więcej o bucie przeczytacie tutaj.
Nike Air Trainer 1 x Fragment Design
Tak jak w przypadku Jordan VI Maroon (o których nieco dalej w tym tekście), tak Nike Air Trainer 1 x Fragment Design jest w mojej opinii jednym z najbardziej niedocenianych butów tego roku. Dlaczego? Rewelacyjne wykonanie, fajny podtekst i orzeźwienie dla tego modelu. Nałożenie na niego kolorystyk np. z kortów Wimbledonu czy Rolanda Garrosa to majstersztyk. CW Rust i Chlorophyll są przepiękne. Nie wiem czemu but nie wywołał większego zamieszania na rynku.
Nike Air Trainer Victor Cruz
Kilka razy byłem świadkiem jak to ktoś podchodził do półki z tym butem i po chwili oglądania odkładał go na miejsce. Wielu przyciągała kolorystyka i nic poza tym. A VIctor Cruz to perełka. Zawodnik wycierpiał wiele z powodu kontuzji, nie grał w całym sezonie 2015, ale i tak udało się doprowadzić do tego, że but z jego nazwiskiem w Nike trafił na rynek. W dłuższej perspektywie czasu może być tak, że Air Trainer Victor Cruz będzie kicksem niezwykle kultowym. Ja czaję się na drugą jego kolorystykę – tę piękną, srebrną.
Jordan IV Oreo
Pojawiło się ich na rynku całkiem sporo, pomimo czatowania w Footlockerze, raczej dało się je kupić bez większego problemu. Sama kolorystyka i nazwa tego buta powoduje, że jego wartość w oczach nas wszystkich rośnie. Oreo jest tak mocno kojarzone i tak mocno pożądane, że momentami bywa to aż dziwne. Szóstki, piątki, ale także i czwórki, po prostu znaczą coś więcej. Po kilku miesiącach od premiery tego buta w 2015 roku, w dalszym ciągu da się usłyszeć zapytania – gdzie kupić czwórki Oreo. Poza tym klasyczna bryła, a także jakość wykonania tej wersji Remastered, stała naprawdę na wysokim poziomie. No i pasują do wielu, wielu fitów. Więcej informacji o bucie znajdziecie tutaj.
Under Armour Curry One MVP
Wierzcie lub nie, plastikowy wygląd Under Armour to ściema. Miałem na nogach kilka modeli UA i nie mogę wyjść z podziwu jak wygodny i komfortowy jest to but. Nie dane było mi niestety dorwać Curry One, o wersji MVP nie mówiąc. Uważam jednak, że tak jak gra tego niezwykłego chłopaka zmienia grę, którą jest koszykówka, tak Under Armour zmienia sneakergrę. I może jeszcze niekoniecznie w kategorii lifestyle, ale w obszarze performance już na pewno. A dlaczego Curry One MVP? Właśnie z powodu MVP dla Curry’ego i celebracji tego tytułu przez firmę. Do tego kolorystyka jest świetna.
Nike Cortez Forest Gump
Stał na półkach, bo to nie czas na Cortezy, to nie czas na tego buta, na ten styl. Cortez w kolorystyce Forest Gump, czyli nawiązującej do tej z filmu, to dla mnie bardzo ważny but, bo sam film jest tym ważnym. I pisząc ten fragment zdałem sobie sprawę z tego, że odwołania w filmach i do filmów bardzo mocno na mnie działają. Poza tym mam ten model, dokładnie w tej samej kolorystyce i jestem do niego mocno przywiązany. Nie ma znaczenia, że but ma jakieś dziesięć lat i został przeze mnie zniszczony wręcz kosmicznie. Coś czuję, że pojedzie niedługo do Oli i Gabriela.
Nike Air Max Zero
Projekt, który powstał, ale nie był ukończony. Na urodziny Nike Air Max na rynku pojawił się właśnie ten but. Ten but zaprojektowany przez Tinkera Hatfielda, but który miał być początkiem. Już teraz jest ważny, bo jego nazwa jest też mocno nietypowa, a bryła oldschoolowa, choć nowoczesna. Dla mnie to była piękna celebracja urodzin. I w dalszym ciągu jak patrzę na zdjęcia to myślę sobie – to jest kawał dobrej historii.
Nike Air Jordan VI Maroon
Nie wiem czy nie jest to jeden z najbardziej niedocenianych butów mijającego roku. Dlaczego? Po pierwsze pokazały się po raz pierwszy od wersji OG, która miała premierę w 1991 roku. Po drugie została odrazu wydana w wersji OG czyli z Nike Air na pięcie, a po trzecie ten biały na zdjęciach nie jest biały. Jest delikatnie beżowy, co powoduje, że but jest prześliczny. A o co chodzi z kolorystyką Maroon, przeczytacie tutaj.
Nike Air Max 95 OG
Wielki powrót w tym roku nie był wcale tak wielki, bo kupić je można było bez większego problemu. Ten but jest tak brzydki, że bez problemu staje się piękny. Nike wypuściło na rynek wiele kolorystyk, wersję JCRD, ale tak naprawdę nasze oczy odwracają się w stronę tylko jednego CW – Neon. Ok, są jeszcze np. Greedy, które są sztosem, ale wielkość i popularność 95 buduje się na Neonach. Więcej o bucie przeczytacie tutaj.
Sneaker Freaker x Packer Shoes x Puma Blaze of Glory Bloodbath
Nawiązanie do Szczęk jest dla mnie opadem żuchwy do samej ziemi. Ale nie tylko samo nawiązanie, ale obudowanie go kolorystyką, która zwala z nóg to po prostu majstersztyk. Ta krwista czerwień jest hipnotyzująca i wywołująca pragnienie. Więcej o bucie tutaj.
Asics Gel Lyte III Kimono Denim
Wtym miejscu miał znaleźć się Converse Chuck Taylor II, ale … oprócz tego, że wyszedł, nic szczególnego nie zrobił na rynku. Cały czas jest mocno przykryty czapką swojego wieloletniego poprzednika i nie zanosi się na to, że to się jakkolwiek zmieni. A Kimono? Zwracająca uwagę, ale bardzo delikatna kolorystyka, materiał, z którego słynie Japonia (pisze o nim ZuluKuki). Kimono jest dostojne, eleganckie, bardzo, bardzo japońskie.
Ronnie Fieg x Diamond x Asics Gel Lyte V
Pojawił się i jak zwykle zrobił wiele szumu, zbudował otoczkę i zniknął z półek sklepowych. Można go było oczywiście kupić od resellerów, ale ceny były jak zwykle wysokie. Ronnie Fieg jest magikiem, który powoduje, że buty, których dotyka zyskują mocno na wartości. Należy mu się, bo przez lata udowodnił, że jego projekty są ładne, schludne, świetne jakościowo. Poza tym, co tu dużo mówić Ronnie Fieg zestawiony z Diamond Supply, jedną z mocniejszych marek streetwearowych, to musiał być hit. I był, jak prawdziwy TIffany.
Kendrick Lamar x Reebok Ventilator
Wtym zestawieniu znajdują się buty hajpowe, mocne, z historią, ale także znaczące z innych powodów. Gdyby nie story, ten but, nawet w kolaboracji, by się tu nie znalazł i jestem o tym przekonany. Kolaboracja Kendricka Lamara z Reebokiem to pewnego rodzaju głos i próba załagodzenia ważnego konfliktu. Ważnego z perspektywy funkcjonowania i bezpieczeństwa niektórych miejsc w Los Angeles lub nawet w całym tym mieście (a możliwe, że i w innych miejscach USA). To głos społeczny, to sprzeciw przeciwko brutalności policji w USA. Więcej tutaj.
Just Don x Air Jordan 2
Pragnę ich jak tlenu. Po prostu. Zresztą popatrzcie na zdjęcia.
Supreme x Air Jordan V Desert Camo
Głosy są podzielone po równo. Tak można powiedzieć. Jedni mówią nie, drudzy mówią tak, niezaprzeczalnym jest jednak fakt, że to jeden z najbardziej hajpowanych butów tego roku, niezaprzeczalnym jest fakt, że ten hajp został wywołany kolaboracją dwóch topowych marek ulicznych – Supreme i Jordan Brand – co w przypadku tej dwójki wydarzyło się po raz pierwszy w historii. I tyle (khm) wystarczy, żeby móc znaleźć się na tej liście. Więcej o hajpie na Supreme x AIr Jordan V przeczytacie tutaj.
Jordan XI 72-10
Bo mogę ???? Rekordowe Chicago, rekordowy but. Nike tą premierą zabiło w pewien sposób resell. Być może w USA odsprzedaż działała całkiem nieźle, ale dzięki podobno 1,5 miliona par, 72-10 nie osiągały zawrotnych cen na rynku wtórnym. A sam but? Byłem niezwykle sceptyczny, a tu okazało się, że ten release, jest po prostu rewelacyjny. Wykonanie, skóra, nawet ten brokat na lakierku. Szkoda by go było nie mieć w swojej szafie.