Mnie pozamiatało.
Jedno ćwierknięcie, to poniżej, pokazuje co wydarzy się w przypadku Nike Kobe XI.
Tinker Hatfield is designing Kobe 11. GAME OVER.
— Dino Hatfield (@BALTsneakerShow) sierpień 21, 2015
Tak, to Game Over. Już wcześniejsze modele butów Kobe Bryanta sprzedawały się rewelacyjnie nie tylko jako kicksy do koszykówki, ale również jako obuwie codziennego użytku. Większość z nich, począwszy od czwórek, które były pierwszymi niskimi butami w serii i zmieniły to jak postrzegamy buty do basketu (upraszczam), jest ponadto po prostu ładna i pasuje np. do długich spodni. Nie wspomnę np. o wygodzie dziewiątek.
Kolorystyka Beethoven w dziewiątkach zamiatała podłogą i było je naprawdę ciężko kupić (dzięki chłopaku, że oddałeś je swojemu szefowi, trzeba było kłamać w żywe oczy, że już nie masz!). Trochę osób oszalało też podczas wypuszczenia wersji Lab dziesiątek. Wyraźnie widać, że Nike zależy, żeby but ten miał długie, długie życie nie tylko na boiskach i wykonuje (firma, nie but) ruchy, które mają temu pomóc (wkładanie technologii Flyknit, bardzo podobne wersje EXT).
A co wydarzy się teraz, kiedy kicksy ma zaprojektować guru designu przemysłu obuwniczego, ten który projektował buty dla samego Michaela Jordana i z reguły były to te, które teraz najbardziej kochamy – Tinker Hatfield. Coś czuję, że może wydarzyć się bardzo dużo, bardzo fajnego, a przy tym zbudowany zostanie nowy Hype – gość, który ostatnio prześcignął Michaela Jordana w liczbie zdobytych punktów, ten którego styl gry bardzo przypomina grę samego MJ’a i o którym MJ mówi, że miałby z nim problemy w grze 1 na 1 – widzicie to story, prawda?
W tym momencie żyjemy w świcie, który uważa, że wszystko czego dotknie się Hatfield zamienia się w złoto. I na to liczy Nike, Kobe, Tinker, my.
Detale na temat buta? Brak. Nie możemy doczekać się informacji, które pojawią się zapewne niedługo.
A Wy? Spodziewacie się czegoś? Niskie, wysokie, z Flyknitu?