Nie musisz być tym, który liże buty, żeby odwiedzić imprezy takie jak Sneakerness i zobaczyć całkiem ciekawe rzeczy.
Warszawskie PinUp Studio w weekend zalały kicksy, sporo Jordanów, wystawa adidasa, Reebok ze swoimi essentialami #mojeklasyki. I nie byłoby w tym wpisie nic dziwnego, gdyby nie to, że tym razem nie będzie o butach. Te zostaną tylko fajnym, kolorowym tłem poniższej historii.
Oprócz sporej ilości sneakersów – co zrozumiałe – w PinUp studio można było zobaczyć też coś innego, coś ciekawego, co uzupełnia kulturę snaeakerheadów i jest dla niej niezbędne tak jak paliwo jest niezbędne dla samochodów.
Dobra klimatyczna bluza i spodnie, to niezbędny element streetwear’u. W sklepach w Polsce najczęściej spotykamy drętwe, standardowe kolekcje, które oferują nam sieciówki. Wszystko wygląda tak samo, jest drogie i niczym nie wyróżnisz się na ulicy.
Sneakerness otworzył mi oczy, bo można ubrać się w podobnej cenie, ale bardziej stylowo, w lepszej jakości i bez metki Tommy Hilfigera, który u nas ciągle pozostaje dobrem dla nowobogackich, a w normalnym kraju jest zwykłym gniotem.
W Warszawie zobaczyłem m.in. Rush, Risk, Mustache, Intruz. Popatrzcie na ich kolekcje, bo naprawdę warto.
Rush miał super breloczki do kluczy, kilka opakowań na iPhone czy iPada, niezłe koszulki.
Risk pokazał swoje rewelacyjne szare bluzy ze szkockimi wstawkami. W ogóle cała kolekcja Risk urywa … wiecie co. I do tego zarówno dla niej, dla niego, jak i dla dziecka. Rewelacja.
Mustache to marka z luzem, która przywiozła ze sobą kilka koszulek i fajne naklejki z wąsami, ale na stronie w katalogu ma całkiem pokaźną liczbę produktów.
Szkoda, że tych, którzy chcieli pokazać streetwear obok kicksów, było tak mało.