Ale to jest kot, sztos, as i w ogóle petarda. Wiecie doskonale, a jeśli nie wiecie, to za chwilę się dowiecie, że Air Jordan I Bred, to jeden z top, top, top modeli w całej linii Jordan Brand.
Generalnie nie jeden chciałby (jak nie ma) mieć tego buta w swojej szafie. A co ciekawe okazuje się, że najpewniej wrócą one w 2016 roku.
To jest jeden z tych modeli, przy których nie można się pomylić w żadnym wypadku. Nawet jak sfitujesz je źle, to i tak będzie dobrze. Niektórzy tak bardzo kochają ten model, że robią go … sami. To znaczy z pomocą Obuwnika, którego już doskonale
znacie.
Ten projekt, o którym Ola i Gabriel piszą poniżej, jest projektem specjalnym. Bardzo, bardzo specjalnym. Nie było to zwykłe malowanie bucików, ani ich odnawianie, tylko kompletna zmiana podeszwy, co pokazuje jednocześnie wszechstronność i skill.
To znowu my! 🙂
Mikołaj co prawda przyszedł do Was wczoraj, ale my również nie omieszkaliśmy założyć czerwonych czapek z białymi pomponami i spełniamy kolejne sneakersowe marzenia 🙂
Jak było i jest z dostępnością klasycznych jedynek w kolorystyce black/red każdy wie. Kosmiczne ceny, mało rozmiarów, niewielki nakład. Ostatnio jednak na rynku pojawiły się Jordany 1.5 w klasycznych odsłonach Bullsów, to może gdyby tak…
Dokładnie smile emoticon Sprawdźcie naszą ostatnią pracę, która polegała na zmianie podeszw w Jordanach 1.5 i tegorocznych, czarnych midach (notabene bardzo przypominających wydanie Lance Mountain).
Efekt końcowy jest świetny, a mały detal różniący je od regularnych Bredów, czyli napis NIKE zamiast AIR JORDAN na logo wings tylko dodaje im uroku!
Śledźcie nas uważnie, a my zabieramy się za realizację kolejnych zleceń, pozdrawiamy!