Rap zawsze opowiadał o wszystkich odcieniach szarości. Teraz jest jest muzyką rozrywkową i ludzie muszą się skonfrontować z tymi szarościami, które przez lata omijali. Raper Mata zdejmuje klapki z niektórych oczu.
Rozumiem zachwyt rozumiem ekscytację tym, o czym nawija młody chłopak. Bo prawda, autentyczność i odsłonięcie kurtyny tajemnicy poliszynela, zawsze jest dla większości społeczeństwa ciosem. A jeśli nie ciosem, to na pewno zawsze jest zjawiskiem, o którym wszyscy nagle zaczynają mówić.
Klip Maty – Patointeligencja – wywołał burzę. Nie dość, że utwór niesie się po internecie i ma już ponad 3 miliony wyświetleń, po niespełna tygodniu od premiery, to dodatkowo wzbudził zainteresowanie 40 latków z dobrą pensją.
Wow. Naprawdę mieliście tak długo zamknięte oczy, aby nie widzieć, że świat się nie zmienił, tylko Wasz tyłek usiadł w innym, wygodniejszym i bardziej komfortowym miejscu?
Ok, ale to nie cios w Was, to zdziwienie, moje zdziwienie, że inteligentni ludzie nie dostrzegają rzeczywistości, która nas otacza. Co więcej, dalej uważam, że macie te oczy zamknięte, ale o tym później.
Raper Mata nie nawija o niczym zaskakującym
Tak. Mata nie odsłania żadnych kart. Wystarczy kilka prostych faktów, doświadczenia, kontakt z młodzieżą i wyjście z pudełka rzeczywistości, którą atakują nas media codzienne. Wyciągnij nos za telewizor, w którym to słabi politycy gadają o swoich własnych, a nigdy Twoich interesach. Wracając – to, o czym mówi Mata, dzieje się wszędzie, w każdym mieście w Polsce, na różnych poziomach.
Z tym, że Mata mówi o sytuacji w dobrej szkole, a niektórym korki z głów wywaliło. Powiedz mi, czym młodzież w tej szkole różni się od tej chodzącej do nieco gorszej poziomem? Mają więcej pieniędzy i pochodzą z lepszych domów. Nie oznacza to jednak, że nie mają tych samych pragnień, nie siedzi w nich młodzieńczy bunt. Nie oznacza to, że nie chcą się upodlić, zajebiście dobrze pobawić i przelecieć jednej czy drugiej koleżanki. Powinni być lepiej wychowani?
Ale dlaczego? Być może ich rodzice nie potrafią tego zrobić, ale mają na tyle środków, aby spełniać swoje, niespełnione marzenia i dać dziecku lepsze jutro niż sami mają? Choć pewnie nie mają wcale źle.
Podam przykład z innej kategorii, aby naświetlić o czym mówię. Bzdurą jest, że Amerykanki są grube i brzydkie. Biorąc za target tylko Nowy Jork, gwarantuję, że są tam brzydcy, grubi, mądrzy, ładni, zadbani i niezadbani. I to w różnych konfiguracjach.
Tutaj jest tak samo. Bogata młodzież, młodzież z dobrych domów, to także młodzież, wśród której znajdują się ci biorący narkotyki, odwalający głupie akcje i wszystko inne, co sobie tylko wymyślą. Różnica jest taka, że my, mając 18 złotych na alkohol, waliliśmy tanie badziewie, gdzie popadnie. Oni natomiast walą kokainę na Malediwach, a do szkoły śmigają swoimi furami z salonu.
I nie wiem co z nich wyrośnie, nie za bardzo mnie to też obchodzi i nie oceniam. Ich sprawa. Może to dobrzy ludzie, nie znam, może źli, też nie wiem.
Stać ich na życie inne. Po prostu. #bananoweżycie
Tak wygląda młodość. Dziwi mnie natomiast Wasze zdziwienie.
Nie krytykuję Maty, krytykuję odbiorców
Mata nagrał świetny kawałek, wszystko się w nim spina. Wszystko, ale absolutnie wszystko. Technicznie to działa, muzycznie jest bardzo dobrze, wpada w ucho, bo bit działa. Trafia do młodego i starszego odbiorcy – w chciałoby się powiedzieć różny sposób, ale wygląda na to, że ten sam. Jest onanizm. Nie ma się jednak co dziwić, że Patointeligencja działa, SB Maffija wie, jak robić dobre rzeczy w rapie.
Do tego, tak jak pisze Noizz, Mata jest błyskotliwy, inteligentny, charyzmatyczny. Ma też poparcie ojca, który podobno wymyślił mu pseudonim artystyczny.
Młody raper dał wgląd w życie nastolatków z najlepszych warszawskich szkół i rozpuścił umowną, cieniutką zasłonę dymną, która dotychczas spowijała ich sposób spędzania czasu. Po prostu głośno i wyraźnie nawinął to, co każdy inny polski raper: o chlaniu, ćpaniu i r*chaniu, tylko odważył się dodać, że nie chodzi o weekend gwiazdek polskiego hip-hopu, ale o zwykły czwartek nastolatków z najlepszych liceów.
Drażnią mnie celebryci i klaskanie
Drażni mnie tylko jedno w tej całej sytuacji. Czytałem kilka tekstów o fenomenie Maty i nigdzie nie znajduję choćby fragmentu mówiącego wprost o tym, że nie ma nic fajnego w patologii i chęcią zakosztowania tego życia. Ono nie wygląda tak jak w klipie tego chłopaka – to chyba oczywiste.
Znajduję natomiast przyklaskiwanie ze strony boomersów, celebrytów i zachwyt nad tym, jak pięknie chłopiec prowadzi karierę. Widziałem też jak do okrętu przypięła się Kayah, która udzieliła zgody na wykorzystanie fragmentu Prawy do lewego do jednej z wcześniejszych produkcji rapera. Piosenkarka twierdzi, jak świetnie przewidziała, że będzie on wielki.
Co więcej. Wracając do samego zachwytu boomersów. Przecież problem narkotyków to nie tylko problem wśród młodzieży. Niejednokrotnie napotykałem na wywiady, nie raz słyszałem też wprost, nie wspomnę o byciu świadkiem, kiedy to w korporacjach działy się cuda – bo presja, czas, stres etc.
Patointeligencję zapraszam na warsztaty
Nie wiem czy oczekuję czegoś od Patointeligencji i kogokolwiek, kto coś o niej mówi. Cz utwór ten to wołanie o pomoc, chwalenie się życiem, być może przekazanie smutku, być może tylko poza? Szczerze nie wiem. Nie mam pojęcia i nie będę tego roztrząsał, natomiast wiem, że nie podoba mi się bardzo fakt omijania kwestii wspomnianej strefy szarości, prawdziwej patologii. A jak tak wielu zamożnym się to podoba, to zapraszam na warsztaty. Za drobne 15.000 od głowy, zabiorę Was do ludzi, którzy z rozkoszą pokażą Wam kilka trików.
Świetne jest natomiast to, że raper autentycznie mówi o syfie, a nie o tym, że rzuciła go laska i jeździ SKMką.
P.S. A na deser podrzucił Jarek Finger, czyli DJ Finger. Przypominajka, że Pezet nawijał o tym lata temu.