Rap się sprofesjonalizował i jest nie do poznania. Do nagrania czterech minut wideo, które oglądasz w serwisie Youtube potrzeba kilkudziesięciu, jak nie kilkuset bardzo intensywnych godzin pracy. Godzin pracy wielu osób. Tylko po to, aby Twój komentarz pod klipem zamknął się w słowach – e, nie podoba mi się.
No ma prawo. Wiele osób nie ma pojęcia, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami, kiedy tworzony jest klip.
Samo napisanie skryptu to około 15 godzin, kolejne 20 to nagranie i kolejne 20 wstępny montaż. Suma – 55 godzin, a mówimy o materiale, który ma 4 minuty.
Tylko drugiego dnia od 8 do 14 trwały przygotowania jednej sceny. Tej, w której modelki jedzą słodycze, a K-Leah śpiewa refren. Wszystko musiało być perfekcyjnie dopięte.

Zacznijmy jednak od początku, czyli krótkiej historii mojego bycia w miejscach.
Na jachcie się nie wypinałem, bo na nim nie byłem
Miałem (a może i nadal mam) to pieprzone szczęście w życiu, które powoduje, że znajdowałem się w bardzo ciekawych i fajnych miejscach. W takich, w które wielu chciałoby się dostać. A to szatnia zespołu grającego w Eurolidze, imprezy zamknięte ze sportowcami, czasem nawet tajne spotkania z politykami. Innym razem było to spotkanie ze Scottie Pippenem czy też słynna nowojorska hala Michaela Jordana, położona w samym sercu Manhattanu. Były też zarówno zakulisowe spotkania z artystami, picie browara z raperami na ławce i udział w ich klipach.
I co więcej nie musiałem wypinać półnagiego tyłka na Instagramie, aby w tych fajnych miejscach się znaleźć. Nie to, że ktoś chciałby moje owłosione pośladki oglądać, więc tym lepiej dla was wszystkich. Co prawda nikt nie zabrał mnie na jacht, ale w Dubaju byłem.
A dziś, dzięki uprzejmości jednego z artystów i jego ekipy, mogę podzielić się tym, co dzieje się na planie klipu wideo.
Dlaczego?
Rap się sprofesjonalizował. I to bardzo. Chyba nie jesteś w stanie nawet wyobobrazić sobie tego jak. Na planie klipu Pono, na który zostałem zaproszony do Bema Studio, pracowało około 20 osób. Począwszy od reżysera, scenarzysty, operatora kamery, specjalisty od światła, makijażystek, stylistki, modelek i osób odpowiedzialnych za każdy minimalny detal jak rekwizyty w postaci słodyczy, szklanek, roślinności, a nawet jedzenia dla pracujących przy produkcji.
Rap nie jest już zabawką dla dzieciaków, które chcę ponarzekać na rówieśników, miłość, skurwysństwo, komerchę i tym podobne. Rok 2021 to nie moment, w którym wystarczy wyjść z kamerą na ławkę i bum, mamy klip. To zamierzchłe czasy i nawet jeśli widzisz teledysk udający właśnie taki klimat, prostego, amatorskiego wideo i jednego ujęcia, za tym przedsięwzięciem stoi kilka osób.

To co zobaczyłem, to kompletne zaprzeczenie hiphopowego, brudnego, ławkowego i wręcz momentami amatorskiego obrazu. Dziś mamy do czynienia z rapem, który jest mainstreamem, który przenika się i ma wiele punktów styku z takimi obszarami jak gameing czy reklama.
A on siedzi i kręci duble, rapuje w kółko te same wersy
Ilość ujęć potrzebnych do nakręcenia jednej sceny jest olbrzymia. Nie liczyłem, ale dubel za dublem leci jak z AK47, a Pono siedzi i rapuje w kółko te same wersy. Dubel za dublem, jest 10:30. Pełny profesjonalizm, bo wszyscy na planie doskonale wiedzą po co się na nim znaleźli.

Reżyser krzyczy, wyzwala emocje, mówi modelkom jak się poruszać, a Pono siedzi i dalej rapuje te same wersy. Te same, w kółko i kółko. Zarówno Mieszko Sibilski (reżyser), jak i Mateusz Bral (operator kamery), podkreślają mi co krok, że chcą i wycisną z tych zdjęć maksa. Dopiero w momencie, kiedy zobaczą ujęcie, po którym krzyczą – to jest to – przechodzimy do kolejnej sceny.
Do tego, jak się okazało, przyspieszono też o kilka procent tempo utworu. Pono, rapując w kółko te same wersy, musiał jeszcze przyspieszyć. Czy Ty myślisz, że Rafałowi w ogóle to przeszkodziło? Stary wyjadacz był w 100 procentach skupiony na pracy. Rozciągnął, przystosował aparat mowy i rapował doskonale. Wers, za wersem.
Pierwsza scena gotowa. Jest nieco po 14. Po co tyle ujęć? Nie dlatego, że coś nie wychodzi, nie dlatego, że ktoś robi coś źle. W montażu potrzeba wybrać możliwie jak najlepsze fragmenty, a do tego przecież dopiero z czasem cała ekipa stojąca przed kamerą łapie odpowiednie flow, odpowiedni ruch i klimat.
Więcej obrazka? Mieszko kilkunastokrotnie, po nagraniach, poprawiał nawet takie detale, jak delikatnie nie tak oparta i ruszająca się modelka. Po każdej kolejnej próbie lepiej wiedział, jak w finalnym efekcie będzie najlepiej, aby oddać klimat utworu. Podobnie było na przykład z fotelem, na którym siedział Pono. Gołym okiem nie było widać, że coś z nim nie tak, ale kamera to nie gołe oko, wyłapuje nieco inne detale. Dlatego co chwilę było słychać hasło poprawić fotel, co oznaczało, żeby przeczyścić go tak, aby nie było innego odcienia na filmie. Scenograf, dziewczyny odpowiedzialne za akcesoria, ze szmateczką i gąbką, starannie przecierały każdy fragment.
Ah, dlaczego to czyszczenie? Bo dołączyły psy, które chodziły, gdzie chciały i momentami nieco nawet wspomniany element ośliniły. Nie pytajcie nawet jak nie da się nad tym zapanować. Nie da się jednak ukryć, że ten żywioł na planie wprowadził dynamikę i nieprzewidywalność.
Klip jest abstrakcyjny, kolorowy, momentami popowy. Tu potrzebna była odpowiednia stylizacja modelek, za co odpowiadała Agnieszka Sibilska. No bo chyba nie wyobrażasz sobie, że z ulicznych ciuchach, możesz dobrze wyglądać przed kamerą? Na planie stoi kilka wieszaków, na których wisi dziesiąt stylizacji. Genialnie poubierane w scenie ze słodyczami, planie tuż przed leżącą na szezlongu, wręcz przypominającą Kleopatrę K-Leah. To trudne zadanie, aby kontrasty połączyć w taki sposób, aby Rafał był sobą, wyglądał dobrze i naturalnie, a jednocześnie był kontrą dla pasteli oraz elementem wyróżniającym się w całym tym popowym klimacie.
Dla jasności – Pono jest natomiast dalej raperem, tym którego znamy, oldschoolowym gościem sprzed lat, ale rozumiejącym obecne trendy, potrzeby i przede wszystkim kimś, kto niesamowicie bawi się tym, co robi.
Szczęka mi jednak opadła, kiedy Rafał powiedział, że gra w teatrze. Szacunek, muszę odwiedzić deski i zobaczyć jak radzi sobie w sztuce Romeo i Julia.
Problemy na planie?
Wykażesz się dużą dozą naiwności, jeśli powiesz, że te się nie zdarzają. Nawet przy najlepszym przygotowaniu, plan zdjęciowy, tak jak kampania marketingowa czy jakiekolwiek inne działanie, to nie matematyka. Trzeba reagować, zmieniać, prostować, dopasowywać koncepcje i robić to w czasie rzeczywistym. Nie ma bowiem czasu na dodatkowe przemyślenia. Świetnie przygotowany skrypt i plan działania to jedno, ale umiejętność pracy pod presją w wykonaniu ekipy, to kluczowy element.

Wiem coś o tym, bo całe życie pracuję pod presją. Widziałem też wiele miejsc, w których od detali zależało powodzenie przedsięwzięcia. Ludzie z Nike reagują szybko i skutecznie podczas eventu, w którym bierze udział ponad 400 osób z całego świata.
W tym czasie w Bema Studio, pomiędzy modelkami z SPP, raper, jego menago oraz socialowcami, przemykają oświetleniowcy, którzy pracują nad tym, aby obrazek wyglądał idealnie.
Tu ponownie uruchommy wyobraźnię i wizualizujemy sobie to, że pomiędzy scenami następuje także zmiana ustawień światła. Prostym jest bowiem, że to właśnie ten element jest jednym z kluczowych. Tak samo w fotografii, jak i w produkcji wideo, światło – mówiąc kolokwialnie- robi robotę.
A kiedy z już przygotowanym światłem nad głową Pono rapuje, po raz kolejny te same wersy, Mieszko steruje całą produkcją. Momentami przypominała mi się scena z Nic Śmiesznego, w której Cezary Pazura otrzymuje instrukcje brzmiące:
Miauczek w prawo, Miauczek w lewo, Miauczek spierdalaj.
Wszystko po to, aby wydobyć emocje. Rap jest muzyką, która nie boi się mówić o tym, co się dzieje. To zabawa słowem, konceptem, rzeczywistością, której nie chce przemilczeć. Bez tabu, dosadnie.
Moje spostrzeżenia? Tak jak kiedyś wrocławska scena hip-hopowa była nieco z boku, mimo tego, że mieliśmy w 71 niezłych wykonawców, tak i teraz ważnym jest, aby posiadać świadomość tego, że w stolicy Dolnego Śląska, są miejsca, gdzie kręci się profesjonalne wideo. Są ludzie, którzy takie właśnie produkcje ogarniają od konceptu, aż do premiery na YouTube. Tak jak wideo raperów przeniosło się z ławki do studia, tak i fajnie, że dobry rap, w profesjonalny sposób, tworzony jest w całej Polsce.