Lonzo Ball w Nike? Firma wyraziła zainteresowanie. Ale od początku.
Znasz sprawę Lonzo Balla’a? Ok, wierzę w to, że tak, ale zakładam, że znajdzie się choć jedna duszyczka, która nie wie w czym rzecz, więc muszę wyjaśnić w kilku zdaniach.
Lonzo Ball to były już gracz UCLA, który jest jednym z najlepszych zawodników uniwersyteckich i przewidywany jest mu wysoki numer w drafcie. Lonzo jest wychowywany twardą ręką przez swojego ojca LaVara. Bardzo twardą ręką. LaVar od połowy lutego miał używane w praktycznie każdej telewizji i sieci radiowej w USA, stał się taką trochę gwiazdką, celebrytą, porównywanym przez niektórych nawet do Kardashianów – nie ze względu na zasięgi, a raczej na to, jakiego durnia z siebie robił momentami. Jak bardzo? Powiedział m.in. że jego syn jest lepszy od Stepha Curry’ego, ale hitem było rzucenie tekstem, że on sam – LaVar – pokonałby Michaela Jordana jeden na jednego.
Głupie jak nie wiem. Ale nie o tym tutaj. LaVar stwierdził też, że jeśli jakaś firma chce mieć deal z jego synami, to cena wynosi miliard dolarów. Nie musi być płatne odrazu i w ciągu roku, a można rozłożyć to na 10 lat po 100 milionów rocznie.
Oszalał. Ale czy na pewno?
Zainteresowanie Lonzo, który za chwilę zostanie wybrany w drafcie wyraziło ustami Phila Knighta samo Nike. I rozpętała się tym samym burza, bo niektórzy już twierdzą, że Lonzo dostanie miliard od Nike.
Nic takiego nie zostało powiedziane. Phil Knight rzekł krótko – jesteśmy zainteresowani. Nie powiedział nic innego, a wręcz zasugerował, że to mały krok i że Lonzo to znakomity gracz.
Oczywistym jest do cholery jasnej, że taka firma jak Nike jest zainteresowana Lonzo, adidas i Under Armour pewnie też są zainteresowane współpracą z tym właśnie zawodnikiem. I oczywistym jest, że nie ma tu mowy o miliardzie dolarów, czy nawet 100 milionach rocznie.
Przede wszystkim nie ma też w tym momencie mowy o dealu dla wszystkich trzech braci Ball, bo dwóch młodszych – LaMelo i LiAngelo – to uczniowie szkoły średniej, którzy za chwilę będą grali w UCLA (mają tam stypendia), a w związku z przepisami NCAA, umowy sponsorskie nie są możliwe dla studentów. Jeśli ktoś taką podpisze, nie będzie mógł w NCAA grać.
Między innymi dlatego też chodzi o małe kroczki. Lonzo pewnie dostanie deal na poziomie 2-3 milionów na początek, bo co by nie mówić, nie jest to LeBron James, który jeszcze przed pierwszym oficjalnym meczem w NBA podpisał umowę z Nike na 90 milionów dolarów.
Poza tym w całej tej historii mega istotnym jest fakt tego JAK dobry i CZY w ogóle tak dobry jak mówi jego ojciec, będzie Lonzo. Jeśli nie, nie ma o czym rozmawiać.