Wiosna jest, wszystko przybiera nowych barw, kolorów, czas zrzucić z siebie czarne, pieprzone smutne i niby streetwearowe ciuszki i wbić się w coś bardziej … radosnego?
No dobra, do rzeczy, bo popycham bzdury jak potłuczony romantyk. Oto macie przed sobą Nike Air Icarus w kolorystyce Cactus Green. I ten zielony, ten wspaniały, cudowny, kosmicznie zajebisty wiosenny zielony wyróżnia się na tle bardzo estetycznie cholewki skomponowanej z białego i niebieskiego.
Na plecach mamy klasyczny znaczek Nike Air, który mi przywodzi na myśl lata 80-te i 90-te. W zasadzie zastanawiam się, czy Icarusy kiedyś nie wylądowały na moich stopach jak byłem małym bajtlem w podstawówce. Mózg miałem jednak wtedy w obszarze kopania piłki, biegania lub grania w kosza, czy też grania na Pegasusie (wiecie, taka ‚konsola’ kupowana na różnego rodzaju targowiskach rozmaitości).
Mam wrażenie, że tego buta nie spotkamy raczej zbyt często na ulicach, bo cały świat, a w zasadzie duża część młodzieży fascynuje się tylko i jedynie NMD, więc wybierając Icarusy można mieć coś o bardzo ładnego, zapewne niedrogiego i niespotykanego.
Serio, popatrzcie na tą bryłę!