Wiecie, że Michael Jordan nie ma już prawa podejmować decyzji w sprawie sponsorowania sportowców poprzez firmę Jordan Brand?
Jaja jak berety co? Właściciel, generalnie gość, od którego nazwiska ta firma powstała, nie może decydować kogo jego biznes będzie wspierał. Nie, Michael Jordan nie wyleciał z zarządu firmy, nie pozbył się jej za grube miliony dolarów. Michael Jordan po raz drugi w swojej karierze został zbanowany przez NBA.
NBA twierdzi, że Jordan nie może podejmować takich decyzji, bo wpływa to na salary cap i daje Jordanowi nieuczciwą przewagę na rynku. Darren Rovell doniósł na Twitterze, że w ostatnich siedmiu latach aż sześciu koszykarzy grających w zespole Charlotte Hornets, którego właścicielem jest Michael Jordan, występowało na parkiecie w butach Jordana.
I leję ze śmiechu. Sezon ogórkowy w NBA umarł tak bardzo, że spadliśmy do poziomu dna. Wiem, to nie jest blog koszykarski, ale do cholery jasnej, jeśli któryś z tych sześciu zawodników był KIMŚ, kto pomógł Charlotte w zdobyciu tytułu mistrzowskiego, albo choćby awansu do drugiej rundy play-off, to faktycznie niech NBA daje bana za nieuczciwe praktyki.
Ale moment. To nie miało miejsca, Jordan w Hornets, a wcześniej Bobcats ma raczej przeciętny skład złożony z młodych perspektywicznych i kilku tak zakurzonych weteranów z kontuzjami, że Adam Silver mógłby się nie wygłupiać. Ok, rozumiem, zostało to zrobione, żeby nagle w Charlotte nie zrobił się gwiazdozbiór (ta, na pewno).
Zdajecie sobie jednak sprawę, że Jordan dostał bana od NBA po raz drugi! Raz miało to przecież miejsce, kiedy Jordanowi zakazano biegania po parkiecie w tym bucie.