Takie ciężkie, egzystencjalne rozmowy prowadzimy z Maholem dwa razy w miesiącu. I zwykle końce tej rozmowy są takie same – cieszę się, że jestem tu gdzie jestem, za ścianą magazyn z kicksami, sklepy w zasięgu ręki i wszystko idzie do przodu. Krótki wstęp to wprowadzenie do tego jak rozwija się rynek kicksowy w Polsce, marka Sneakers By Distance na rynku i dlaczego w firmie zaszły ostatnio zmiany.
Dobra, zacznijmy od początku. Jak Twoim zdaniem wygląda obecnie rynek kicksów w Polsce? Można już mówić o rynku, raczkujemy, mocno uderzyliśmy?
– Już dawno rynek przestał raczkować. Rozwinął się do tego stopnia, ze przyszedł czas na specjalizację. Powiedzmy, że rynek zdał właśnie maturę i musi wybrać właściwą dla siebie drogę, żeby potem nie męczyć się własną egzystencją. Z roku na rok jest coraz mocniej. Zaczynamy przypominać zachodnią część Europy. Powoli polscy oficjalni przedstawiciele zaczynają wchodzić na rynki zachodnie co w efekcie zapewni klientom w przyszłości więcej ciekawych premier na własnym podwórku. Kończy się era sklepów stacjonarnych i internetowych gdzie odwiedzający znajdzie modele do footballu, basketu, biegania, przy okazji Air Maxy albo sandałki. KONIEC – this is over. Na szczęście udało nam się zgromadzić odpowiednie środki i wiedzę aby dokonać transformacji również u siebie, której sens jest dla nas zrozumiały. Sama nazwa ‚sneakers’ choć bardzo często źle wymawiana, znana jest już ‚ludziom środka’. Przestaje być niszowa, a ulice zaczynają nabierać stylu. Ludzie zaczynają coraz częściej na swój ubiór, są świadomi tego co mają na sobie.

– Sklep jaki budujemy jest oparty na najnowszych dostępnych rozwiązaniach i funkcjonalnościach, przygotowanych z myślą o kupującym. Przejrzysty podział marek i asortymentu to kwestia, która była do tej pory naszą bolączką. W nowym wydaniu sklepu problem został rozwiązany. Responsive Web Design – ta funkcjonalność nie jest nam obca. Sklep będzie dostosowywał się do wielkości monitora i fajnie działał na urządzeniach mobilnych i nie jest tajemnicą, że stawiamy w przyszłości na ruch z mobile. Prezentacje 360 stopni, wysokiej jakości packshoty i oczywiście ciekawe zdjęcia plenerowe. O formach płatności nie wspominam i wygodnym koszyku, ponieważ są to już standardy. Sklep będzie również miniblogiem, gdzie nasi klienci mogą oprócz zakupu zdobyć trochę wiedzy na temat swoich ulubionych kicksów. Mamy nadzieję, że młodsze pokolenie będzie miało chęci do uczenia się tematyki sneakersowej, bo naszym zdaniem jest to również istotne.
Kiedy dokładnie ruszacie z distance.pl?
– To już kwestia kilku dni ale dokładnej daty nie podam. Działamy codziennie nad końcowym etapem, chcielibyśmy udostępnić sklep najszybciej jak będzie to możliwe.
Ja pierdole, wy chyba jesteście chorzy na punkcie zwykłych adidasków XD Pora sie leczyć
U mnie na leczenie już za późno … przepadłem 😉
Lekarz powiedział, że lepiej to niż oszaleć w tym niezwykle normalnym świecie 😉
Bardzo ciekawa rozprawa, ale nie skreślajcie Panowie klasyki! Buty klasyczne mogą być wygodne, a nie na każdą okazję Kicksy spasują 🙂 Poza tym nie odmawiajmy miłośnikom klasyki miłości do Kicksów. Rynek rozwija się bardzo dynamicznie i wielu graczy już odpadło nie łapiąc fali. Cieszę się, że Distance czuje ważne momenty i wsiadł do tego pociągu, a Kolekcjoner zaczyna mieć wpływ na to, gdzie ten pociąg pojedzie 🙂 Tak trzymać!
Ale jak doskonale wiecie, nie jestem przeciwny modzie klasycznej, bo wiecie co za piękne Yanko stoi w mojej szafie 😉 Chodzi o balans i wciskanie kitu, że osiągniesz coś chodząc w garniturze – ok, facet w garniturze, dobrze dobranym, wygląda dobrze. Ale jeśli ktoś chce wcisnąć każdego w garnitur, to świat potrzebuje przeciwwagi, bo będziemy mieli jedną zlaną masę. Są sytuacje, w których garnitur to podstawa, a jestem daleki od stwierdzenia, że konieczność, i nie ma co z tym dyskutować. Chcieliśmy nawet zaangażować jednego blogera w temat wsadzenia go w odzież i buty ulicy, ale nie był zbyt chętny. Ciśniemy dalej 🙂
W życiu kilkukrotnie szukałem roboty i na luzaka nigdy nie wyszło 😉 Garnitur w pewnych sytuacjach jednak sprawia, że następuje ten pierwszy impuls i ten po drugiej stronie biurka zaczyna jednak słuchać 🙂 Nie wydaje mi się, by nastąpił jakiś klasyczny boom. Elegencka klasyka to chyba cały czas głęboki dół w porównaniu z szeroko pojętą półką sportową. Ale ja wiem z czego wynika to wrażenie, które odnosisz … To Ci się podoba i wszystkich tych klasycznych blogerów modowych (a nie jest ich zbyt wielu) masz pododawanych do obserwowanych. Dlatego Cię oblegają i są wszechobecni 🙂
A ja szukałem w krótkich spodenkach i obroniłem się wiedzą i charyzmą 😛 Na poważnie – zgadzam się i jak nie neguję mody klasycznej, neguję pewne zachowania, które od jakiegoś czasu obserwuję. Nagla jak nie jesteś w garniturze, to nie jesteś godny choćby podać mi ręki. Bullshit totalny, ale taki jest przekaz. I chyba bym rozgraniczył modę klasyczną, sportową i streetwear. Popatrzmy np. na Two Angle czy Black Caviar, nawet na Undefeated itd, itd. To jest zupełnie co innego niż sport, ale też nie moda klasyczna, ale ma też do siebie to, że jest chyba najbardziej zmienna, ewoluuje, co momentami jest ogromnym atutem, ale także słabością, bo pewnego rodzaju tożsamość gdzieś się rozlewa.
Szczepan, Ty ze swoim darem, wiedzą i charyzmą dziś mógłbyś zostać pewnie nawet Prezydentem w szortach, gdybyś tylko zechciał 😉 … ale nie każdy tak ma i wielu musi sobie radzić na różne sposoby. W sumie nie wiem jaki jest przekaz, ale wiem, że wielu z tych „garniturowców” to cool chłopaki, którzy wcale nie uprawiają joggingu w wiedenkach i można ich spotkać na co dzień w dresikach i fajnych Kicksach, bo tak akurat w danym momencie wygodniej, albo mają taką fanaberię, albo … coś tam 🙂 Te bariery i szufladki raczej funkcjonują w naszych głowach. Na pewno często ogólny look determinuje praca – bankowiec, adwokat, sprzedawca w salonie z garniturami … przecież inaczej nie może. Ale po robocie … tu już różnie, ale jak ktoś lubi piątkowy wieczór spędzić w dwurzędowym garniturze, a nie w fajnej bluzie i AJXIII… to w sumie dlaczego nie? 🙂
Znam takiego jednego nawet, który musi, a woli w trampkach 😉 Musimy się dobrze rozumieć – to nie jest problem z garniturem. To jest dokładnie to, o czym piszecie – szufladki w głowach – i dla mnie to znowu nie problem, że ktoś ma pracę i swój uniform, w którym musi w niej być, nawet nie jest to problem jak lubi i chce tak chodzić. Walczę jednak z tym, że granitur = super, koleś w tshircie = dramat. Eh. I ponownie – ja nikomu nie bronię – otwórzmy jednak głowy. A co do XIII – to HE GOT GAME wjechały do kolekcji ;))
Hej jak najlepiej skontaktować sie z wami?
Mógłbym pomuc lub służyć radą….nie mieszkam w pl ale wiem to i owo ostatnio zredukowlem moja kolekcje do 80 czy 90 par zawsze cos tam szepne lol