Od tego zależy Twoje życie, szybko wymień trzy modele Nike Air Max powstałe w latach 90-tych ubiegłego wieku.
Co przychodzi Ci do głowy? Jedynki? Nie, przecież to, 1987. 90-tki! O tak, to ten rocznik. Co dalej? No tak, 95-tki też pasują. Ale zostały jeszcze jedne. Niektórzy wspomną o Nike Air Max 93. No to mam trzy. Ciekawe ilu z nas pomyślało o Nike Air 180. Tak, to seria Nike, mimo tego, że bez Max w nazwie i to czyni tego buta jednym z najdziwniejszych kicksów z całej linii. Ale wciąż jest to but, który jest po prostu ikoną.
Model ten został wydany w 1992 roku, roku, który jest przynajmniej dla fanów koszykówki dość istotnym wydarzeniem. Wtedy właśnie w podczas Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie zebrało się kilku całkiem niezłych koszykarzy, a ich zespół został nazwany Dream Team. I wspomnienie o koszykówce w przypadku buta biegowego nie jest wcale bezzasadne. To właśnie w Nike Air 180 na plakacie w uniformie Dream Team można zobaczyć Michaela Jordana. A ten pan to wiecie kim jest.
Wracając do stoosiemdziesiątek. Skąd w ogóle ta nazwa? Ano stąd, że but został zaprojektowany w taki sposób, aby można było zobaczyć poduszkę powietrzną od spodu obracając but właśnie o 180 stopni. W modelu znalazła się także wewnętrzna skarpeta, podobna do tej z Nike Huarache, buta wypuszczonego na rynek rok wcześniej. O ile dobrze pamiętam, system który pojawił się w Air 180, razem z nimi umarł (tak, był też w Nike Air Force 180, ale mówimy o serii Max).
Kto projektował to cudo? Nie będzie to trudna zagadka – Tinker Hatfield i jest to kolejny genialny projekt tego pana. But przyciągał doborem wersji kolorystycznych, które wydawały się być dość spokojne, ale akcenty wokół pięty, poduszki i na języku były (i są) ostre jak brzytwa. Ciekawostką jest to, że Nike czekało aż 15 lat, żeby zmienić nazwę buta i dodać do niego trzy literki – MAX.
P.S. Obserwujcie nas na Instagramie – @Kolekcjonerbutow
mam pytanie, gdzie mogę najszybciej kupić takie „180”?