Ostatnio przeglądałem w Google Grafika wyniki wyszukiwania dla hasła Yohji Yamamoto w celu znalezienia jakiegoś nieznanego mi projektu no i… Natrafiłem się na prawdziwe arcydzieło.
Ja, zakochany w koszykówce po uszy, po raz pierwszy westchnąłem nad butami przeznaczonymi do piłki nożnej. Nie byle jakimi butami. Nie „pierwszymi-lepszymi” butami. Westchnąłem nad prawdziwym dziełem sztuki.
Dobra, koniec tych „oh i ah”. Wstaję z podłogi i biorę się za konkrety.
Jak się dowiedziałem, doceniany w świecie mody japoński projektant Yohji Yamamoto jest związany, a w zasadzie momentami balansuje pomiędzy streetwearem i highfashion, ale także ze środowiskiem piłki nożnej. Biorąc pod uwagę, że w piłkę gram jak gram (skory do poświęceń obrońca z firmowymi wślizgami) i mam te same korki od 3 lat, to myślę, że można mi wybaczyć małą niewiedzę, którą dopiero dzisiaj uzupełniłem.
W 2006 roku, trzy lata po nawiązaniu współpracy adidasa z japońskim projektantem mody, powstaje pierwsza limitowana seria butów do piłki nożnej. Składała się ona z czterech kolorystyk modelu F50 Tunit stworzonych przez Yohjiego Yamamoto zainspirowanego pracami japońskiego artysty Taishi Hayashi.
Model Tunit był na tyle interesujący, że mój ciekawski charakter zmotywował mnie do znalezienia większej ilości informacji na jego temat. Z materiałów, które znalazłem w internecie dowiedziałem się, że buty z tej serii były w pełni modyfikalne. Co to znaczy? Oznacza to, że można było zmieniać w bucie cholewki, rodzaje wkrętów (były nawet gumowe umożliwiające grę na hali!), wkładki jak i śródpodeszwę.
Po co? Miało to umożliwić dostosowywanie buta do swoich preferencji. Znudziła nam się czerwona cholewka? Nic straconego! Idziemy do sklepu i kupujemy jej inny wariant kolorystyczny. Ma być różnorodnie i tanio, gdyż kupno poszczególnych elementów buta było tańsze niż nabywanie nowej pary. Brzmi obiecująco. Niestety, jak to dawniej w Polsce było, dostępność poszczególnych części buta dawała wiele do życzenia, przez co koszty, wbrew zamysłu technologii, drastycznie rosły.
Taki był Tunit.
A jak wyglądały kolorystyki, które wyszły spod ołówka Yohjiego? Jak już wspominałem, były wzorowane na pracach Taishi Hayashi. Jakie to były dzieła? Szukałem w internecie i niestety nic nie znalazłem. Musiałem uwierzyć na słowo tym wszystkim stronom, na których były opisywane genezy powstawania jak i same kolorystyki. A jak one wyglądały? Głównym motywem były zwierzęta – orzeł, tygrys i wilk- oraz mityczne stworzenie jakim był smok.
Jak to już w kulturze azjatyckiej bywa, były one oczywiście pełne symbolik. Wilk w kulturze japońskiej jest bardzo szanowany. Uważa się, że te zwierzęta zawsze pomagają ludziom i są wyjątkowo pożyteczne. Orzeł natomiast od starożytności jest uważany za symbol siły państwa. Jest ptakiem królewskim. Tygrys symbolizuje męstwo, odwagę i waleczność. Jaka jest dostępność F50 Tunit Yamamoto? Tylko 250 par na kolorystykę, a każda zapakowana w specjalną klatkę. I ten moment kiedy OG box jest więcej wart niż niejedna para butów…
Parę lat później, w 2013 roku Yohji Yamamoto po raz kolejny bierze się za projektowanie dla działu piłki nożnej adidasa. Tym razem za bazę wziął topowy model w ofercie firmy – F50 adizero III. W przeciwieństwie do Tunitów, zamysł serii F50 jest banalnie prosty – lekkość.
Nowe szaty króla. Króla, ponieważ F50 jest najwyższym modelem w serii (tak zwane profeski), a w związku z tym jest najlżejszy z całej oferty piłkarskiej adidasa. Potwierdza to dopisek adizero. Tyle z technicznego punktu widzenia.
Jak natomiast wyglądają F50 adizero Yamamoto? Na przodzie cholewki są wielkie lwy z otwartymi paszczami symbolizujące opiekuńcze bóstwa. W tylnej części cholewki występuje motyw mechanizmu zegara, który jest symbolem współczesnego trendu Sci-Fi. Połączenie jego z tradycyjnym motywem lwów ma tworzyć duchową więź między przyszłością a przeszłością. Czy to jest ładne? Kwestia gustu. Bez względu na to czy komuś ta kolorystyka spodobała się czy nie, na pewno ciężko jest przejść obok niej obojętnie. Pikanterii dodaje fakt, że są limitowane do 2000 par.
Ostatnią, na chwilę obecną, kolorystyką, która wyszła spod ołówka Yohji Yamamoto i znalazła się na piłkarskim obuwiu pochodzi z 2014 roku. Japoński projektant mody tym razem wziął pod warsztat topowy model z serii F50 adizero czwartej generacji. Widzimy tutaj pewną ciągłość – Yohji Yamamoto zawsze „koloruje” topowe modele z serii F50.
Co tym razem przygotował nam japoński artysta? Buty, które się składają z czterech kolorystyk z motywem smoka. Myślę, że nie ma sensu więcej pisać i komentować. Arcydzieło i prawdziwy kunszt japońskiej sztuki. To właśnie te buty sprawiły, że spadłem z krzesła i mruknąłem pod nosem „jednak korki mogą być ładne”. Wyobraziłem siebie na boisku w tych korkach. Założę się, że szkoda byłoby mi nimi kopać piłkę, przez co kapitan mojej drużyny raczej nie byłby zadowolony. Są po prostu przepiękne. Rzućcie na nie okiem.
Mnie osobiście najbardziej podoba się ostatnia kolorystyka. Następne w rankingu są żółte lwy, które łączą to co było i to co będzie. Jak się ma sprawa z Tunitami? Uważam, że dużo psuje kanciasta bryła modelu, przez co wszystkie cztery kolorystyki wyglądają dość niezgrabnie. Mimo wszystko duży plus za zamysł edycji Tunit.
Ostateczny mój werdykt? Dobrze, że firmy próbują czegoś nowego. Ustalają nowe trenda. Eksperymentują. Mam tutaj na myśli bardziej aspekty graficzne i estetyczne niżeli czysto technologiczne. Kto powiedział, że buty sportowe muszą być schematyczne, powtarzalne i po prostu nudne? Szkoda tylko, że przedstawione powyżej buty, ze względu na dostępność, muszą być traktowane tylko i wyłącznie jako buty kolekcjonerskie.
Co o tym wszystkim sadzicie? Są tu jacyś „tepomaniacy”?