Co mam Ci opowiadać mordeczko. To nie są pieprzone żarty, a wiele osób w sieci bagatelizuje zagrożenie i namawia do tego innych. O ile mało mnie obchodzi jak ktoś przeżywa swoje życie, to tym razem polecam serdecznie nie słuchać tych mądrali, bo walczą o wolność.
Nie powiem Ci tu o tym jak służba zdrowia rozwiązuje problem z koronawirusem, bo kim ja jestem? Lekarzem?
No nie.
Nie powiem Ci żadnego wydumanego scenariusza i teorii spisku na temat koronawirusa.
Powiem Ci natomiast, jak ja przeżyłem to kurewstwo. Bo cieszę się, że przeżyłem.
Powiem Ci też, że o jednym temacie związanym z COVID19 nie mówi się za dużo. Ale o tym za chwilę.
Nie bagatelizuj koronawirusa
Koronawirus to nie żart i wymysł. I choć od dawna starałem się nie dopuszczać do siebie paniki, nigdy nie bagatelizowałem samej choroby. Uważam również, że większość z nas miała już z wirusem styczność, a duża część nas będzie musiała chorobę w jakiś sposób przejść. Mniejsza jednak o to.
Czasem kolokwialnie mówię, że COVID19, to w pewnym sensie mocniejsza grypa. Ale nie wyciągaj z tego daleko idących wniosków i nie mów, że to grypa. Wiele objawów może być podobnych, ale skutki mogą być zupełnie inne.
Do tego, wielu z nas przechodzi COVID19 inaczej.
U mnie było … grypowo. Wysoka temperatura i cholerne osłabienie. Ale poważnie, to nie osłabienie na poziomie – jestem zmęczony. To było kompletne wycieńczenie organizmu.
Ja pierdolę serio, nawet jak chciało mi się siku, to nie chciało mi się siku.
I to wcale nie jest tak, że czujesz się zmęczony. To nie jest zmęczenie, które nieco osłabia. To jest kompletny, totalny brak siły, energii, chęci.
Do tego dochodzi temperatura. U mnie wysoka tylko jednego dnia, natomiast kilka dni utrzymywało się powyżej 37 i było to męczące.
Głowa … siada od koronawirusa
To ciężkie, ale koronka ryje czajnik. Mi to tam mocno nie grozi, bo u mnie płoną ogniska, teren jest przeorany i generalnie bagno z szambem. Czasem ktoś na tratwie płynie starając się coś tam poukładać, ale trafia na kamień, morze alkoholu, albo krótkie – jebać to, idę swoją drogą.
Jestem raczej świadomy swojego spierdolenia, bycia w grupie ryzyka jeśli chodzi o uzależnienia i niedopasowanie społeczne. Nie ukrywam tego, nie ukrywałem i nie mam zamiaru. Wiem natomiast jak i na co generalnie reaguje mój organizm i co się z nim dzieje – pod wieloma względami. Tak samo jest z banią.
Wprost – 10 dni w chacie poryło mi beret tak, że chodziłem przestraszony. Nie jest to absolutnie kwestia siedzenia w samotności, bo z tym raczej nie mam problemu. W pewnym momencie, miałem jednak wrażenie, że świat mi ucieka, wszystko, co dzieje się poza murami mojego mieszkania zapierdala do przodu niczym Valentino Rossi podczas Moto GP, ludzie zdobywają szczyty, mają nową pracę dziewczynę, widzieli nowe cycki i przeczytali kolejne książki. Sukcesy, wiesz. A ja siedzę odcięty od wszystkiego, do tego bez siły na cokolwiek. Brakuje bodźców, jakichkolwiek.
Ten stan pogłębia albo wywołuje utrata węchu. W związku z tym, że nieco siedzę w świecie alkoholu, coś tam sobie wącham i mówię jakie truskawki i spalone Playstation czuję, posiadam pewną, przedziwną wiedzę. Otóż ośrodek w mózgu odpowiedzialny za węch jest położony bardzo blisko miejsca związanego ze wspomnieniami (dlatego czując zapachy, mamy obrazki z dzieciństwa w głowie), a także tego punkciku, który wywołuje przyjemność.
Wyobraź sobie teraz, że nie czujesz, siada głowa, wpadasz w stany lękowe, ba, nawet depresyjne i jeszcze nie czujesz zapachów, które dostarczają przyjemności.
Świat znika. No kurwa, znika, po prostu, wziął i spierdolił. Całe szczęście, w moim przypadku, węch wrócił po 3-4 dniach. Niestety, głowa nie reaguje tak samo szybko i dochodzi do siebie powolutku.
Jeśli dopadnie Cię taki stan, szukaj drobnych, malutkich przyjemności. Nawet kilka fajnych słów od znajomych, zadzwoń do serdecznej osoby, z którą dawno nie rozmawiałeś.
Jak radziłem sobie z COVID19?
Moje sugestie, dotyczące przechodzenia COVID19, które na pewno Ci nie zaszkodzą. Są natomiast bardzo ogólne i nie dziw się.
- dużo pij podczas COVID19
- odpoczywaj i śpij ile tylko się da, pamiętaj, organizm walczy z koronawirusem
COVID19 strasznie odwadnia organizm. Przyznaję szczerze, że mi dawno nie chciało się tak pić, jak podczas korony. Jak zwykle whisky popijam rumem, tak tutaj herbatę popijałem wodą. Przed snem wypijałem litr wody na dwa łyki. O ile miałem siłę.
Odpoczywać? Jak najwięcej i najdłużej. Niech organizm walczy, a Ty mu na to pozwól. Ja w jednym z momentów starałem się chwilę popracować. Zapomnij, nie ma takiej opcji.
Ja na szczęście mam wspaniałych znajomych, którzy pomagali mi z zakupami, a nawet przywozili rosołek i inne przysmaki.
I uważaj na siebie.
Aha – znasz na pamięć całego Netflixa, HBO, Amazon Prime, Playera, Canal+ i Apple TV. Jesteś ekspertem popkulturowym.