Warszawiaku, albo inaczej. Osobo nie mieszkająca na Dolnym Śląsku, u nas nie ma nic ciekawego. Nie przyjeżdżaj tutaj, nie nachodź nas. U nas nie zobaczysz pięknych gór, nie rozkochasz się w pałacach i zamkach, nie pojeździsz na nartach w zimie. Daleko od nas do pięknych europejskich stolic – Pragi, Berlina, Wiednia. Nie zobaczysz uroczego i cudownego Wrocławia i nie zwiedzisz też winnic, które wcale tu przed setkami lat nie istniały i. Serio, nie przyjeżdżaj. Nie to, że Cię nie chcemy, ale po prostu nie przyjeżdżaj, bo nie ma po co.
Tym ostatnim z wyliczanki, zajmę się dziś. Pięknym Dolnym Śląskiem i Winnicami. Pięknymi, cudownymi, odrywającymi od rzeczywistości dnia codziennego winnicami. Co zobaczyć na Dolnym Śląsku? Nic, nie ma tu nic do zwiedzenia!

Odwiedźmy Dolny Śląsk w roku 2019
Wtedy właśnie na Dolnym Śląsku, przy pomocy Samorządu Województwa Dolnośląskiego, powstał Szlak Piwa i Wina.W momencie pisania tego tekstu zrzesza on 32 podmioty. Browarów jest 15, winnic 17. W sumie z tego, co się orientuję, jest ich na Dolnym Śląsku 25 – 8 niezrzeszonych na szlaku.
Przeczytaj też tekst o 10 faktach na temat piwa, które musisz znać!
I to jest szlak, którego wcale nie warto zwiedzać. Wiesz, nie upijesz się, bo wcale nie możesz przejechać go w części rowerem, albo kolejką. Niedługo pewnie także w inny sposób. Nie sprawdzisz dobrego wina, ani nie zjesz lokalnych przysmaków. Fuj, po co się fatygować? Nie ma co zobaczyć na Dolnym Śląsku!
Zamknij się, nie mów im już nic o tym, co zobaczyć na Dolnym Śląsku!
Tylko to nie ma być o tym. To ma być o tym, aby nie przyjeżdżać na Dolny Śląsk, bo jest słabo. No to powiem Ci, że zrobiliśmy sobie wycieczkę. Najpierw odwiedziliśmy klimatyczną Winnicę Jadwiga. Po nocy, aby nikt nie zobaczył, że zwiedzamy te niedostępne i bardzo nieatrakcyjne tereny. Kilka winnic, jak na przykład Winnica Moderna, czy Winnica Agat (gdzie pod osłoną nocy spaliśmy w gospodarstwie agroturystycznym – dramat, ta cisza i spokój!), wcale nie przypominają Toskanii. Wcale, a wcale. Dramat i katastrofa, nie wiem jak oni tam mogą żyć.

Ci wszyscy ludzie, tak niesympatyczni! Nie chcą opowiadać o winie, nie oprowadzą Cię po winnicy, nie dadzą zjeść kiełbasy z dzika, serów, nie nakarmią, generalnie, a wino to … no nie ma co wspominać (albo nie pamiętam, co wspominać). I jeszcze ten brak ciszy i spokoju! Cholera, naprawdę dziwię się, że wyjechałem z miasta na weekend.
Ponadto te niesamowite koszty zwiedzania Dolnego Śląska. To one prawie wywróciły do góry nogami mój budżet roczny. Pokój w jednej z Winnicy Agat, gdzie jest również agroturystyka, kosztował zawrotne 60 PLN. Dobrze, że mam w mBanku szybkie kredyty gotówkowe i ogarnąłem to w trymiga. Tych winnic nie warto zobaczyć na Dolnym Śląsku!
Ale Ty jedź za granicę, polecam.

Na Dolnym Śląsku nie czuć Włoch!
Im głębiej w las, tym bardziej łeb rozsadza. I nie samo wino, a wiedza na jego temat. Nie wiem, dlaczego o rumie i whisky pamiętam w mig, a o wino dopytuję godzinami, czytam, a potem i tak nie pamiętam. Może w końcu się nauczę, że najczęściej występujące w moim województwie szczepy to Solaris, Gewurztraiminer, Dornfelder i Regent. Oczywiście sadzone są też inne, takie jak Johaniter, Sauvignon Blanc, Merlot, Pinot Noire, Riesling, Cabernet Cortis, Pinot Gris, Muskat.

Ja zakochałem się w Rondo i Muscarisie, które przypominają mi włoskie Primitivo oraz Malvasię. Wszystkie paskudne, nie przyjeżdżaj próbować.
Błagam, nie przyjeżdżaj na Dolny Śląsk, bo za chwilę, jak Ty dowiesz się o tym, co się u nas dzieje, powiesz znajomym i już nie będziemy mieli spokoju. I wszyscy będą się zastanawiali co zwiedzić na Dolnym Śląsku!
Na koniec dwa słowa historii, tak nudne, że przestaną interesować Cię odwiedziny Dolnego Śląska
Wino na Dolnym Śląsku uprawiali przede wszystkim cystersi. Blisko 200 lat później, wino produkowano również w okolicach Środy Śląskiej, a dowodem na związek z tym szlachetnym trunkiem, jest gałązka winogron umieszczona w herbie miasta.
Przeskoczmy szybko o kolejne 300 lat i rozsiądźmy się wygodnie w 1787 roku. Każdy z moich znajomych z Facebooka może usiąść w wybranej winnicy. Było ich tu wtedy – winnic, nie znajomych – 1217. Produkcja zaczęła spadać w drugiej połowie XIX wieku, kiedy zaczęto importować wina spoza Śląska. Także nieco poprzez epidemię mszycy w Europie.Kropką nad i była II Wojna Światowa.
Khm, mam nadzieję, że czujesz ironię w tym jak przeganiam Cię z Dolnego Śląska?