Są już na rynku od kilkunastu dni, ale nie miałem jeszcze okazji wspomnieć o tym bucie.
Jedynki odniosły olbrzymi sukces. Ich głównym założeniem było dostarczenie dobrego, komfortowego buta, w którym każdy będzie czuł się dość dobrze, a do tego but miał kosztować zasadniczo niedużo – górną granicę ceny ustalono na 70 dolarów.
W ten sposób – w dużym oczywiście skrócie – powstał Nike Roshe Run, który w kolejnych latach nie tylko doczekał się wielu wydań kolorystycznych, zmiany materiałów cholewki w tym na Nike Flyknit, ale także zmiany nazwy na Roshe One. Ta ostatnia wskazywała to, że Nike szykuje wersję drugą. Być może gigang sportowy zdecydował się także zmienić nazwę ze względu na to iż niektórzy mylili Roshe Run z butami do biegania – sam byłem byłem świadkiem takiej rozmowy.
Roshe Run/One były tak olbrzymim sukcesem rynkowym, że chodzi w nich pół świata, 3-4 lata temu zaczęły dominować na rynku i ulicach. Jak będzie z dwójką? Nie spodziewam się takiego zainteresowania jak jedynkami, choćby ze względu na to, że cena buta jest zupełnie inna niż wcześniej, wyższa. But nie jest też już tak rewolucyjny jak był kiedyś, nie wnosi na rynek tego, co wniosły jedynki, nie przyciąga już tak bardzo i mam wrażenie, że nieco odstaje od panującego trendu.
Nie ma jednak wątpliwości, że o ile w środowisku sneakerheadów kicks ten raczej nie znajdzie swojego nabywcy, tak w innych już jak najbardziej. Bo pomimo tego, że cena jest nieco wyższa niż poprzedniej wersji, dalej jest w miarę przystępna. 419 złotych za wygodny i dość stonowany but, to jednak dużo, dużo, dużo mniej niż alternatywa w postaci NMD nawet w wersji mesh. Jestem więc przekonany, że Roshe Two będą butem, który będzie schodził z półek sklepowych, a jak osiągnie poziom 369-389 PLN, to przeciętny zjadacz chleba po prostu po nie sięgnie.
Buty możecie kupić na Nike.com w cenie od 419 PLN,a także np. w Distasnce.pl
[FAG id=34697]