Przyznaję bez bicia, że uczepiłem się Air Jordan I OG Flyknit, krytykując buta jak tylko pojawiły się jego pierwsze zdjęcia. Nie mogę odnaleźć tego fragmentu na blogu, żeby podlinkować, ale wiedz, że jestem świadomy tego, co powiedziałem o tym bucie.
Nie podobała mi się bryła, nie podobał mi się sam pomysł, nie czułem kompletnie tego projektu. Rozumiem, że Nike chce wkładać w swoje klasyczne, kultowe produkty, nowe technologie, bo to jakby drugie, a czasami nawet trzecie i czwarte, życie dla danego stylu. W przypadku Jordan I OG to zmiana bardzo duża, skórę zamieniono na nowoczesne nitki.
[pullquote]Pomyliłem się co do Air Jordan I OG Flyknit, bo to bardzo dobry but i dobrze, że powstał.[/pullquote]
I mimo tego, że delikatnie, ale to naprawdę delikatnie, Flyknit psuje bryłę buta – widoczne to jest w miejscu gdzie kończy się toebox, a zaczyna część ze sznurówkami. Flyknit, nie jest w stanie utrzymać bryły, tak jak powinien, ale zaznaczam, że ten detal, to detal, który zauważą wariaci. Mi zdarza się to niezbyt często.
[pullquote]Detale AJ I OG Flyknit są piorunująco powalające[/pullquote] Niezbyt często zdarza się też, żeby but w rzeczywistości robił większe wrażenie niż na zdjęciach. Te są podkręcane, ustawiane, dopieszczane tak, aby wszystko było bliskie perfekcji. Jordan I Flyknit OG są tymi, które lepiej wypadają w rzeczywistości. I biję się w pierś, że oceniłem je negatywnie tylko po zdjęciach. Faktura materiału, splot Flyknit, detale. Generalnie to bardzo dobrze dopieszczony Air Jordan, bardzo, bardzo dobrze. Nigdzie, ale to nigdzie nie ma najmniejszych uchybień, nie widać żadnego kleju (co w przypadku Jordan Brand i wydań Retro się zdarzało), wystających nitek, nie widać niedociągniętej farby, albo przeciągniętej.
Do tego te detale, ten środek – nie mówiło się nic o wykończeniach, które mnie zachwyciły. Cholewka buta nie jest w środku wykonana z materiału Flyknit – ona jest wykończona skórą. Bardzo, bardzo dobrej jakości skórą – myślę, że jest to zabieg celowy mający nie tylko podwyższyć wartość produktu, jego jakość, ale także techniczny, który ma doprowadzić także do trzymania kształtu buta, bo inaczej pewnie boczne ścianki zawalały by się jak domek z kart.
I ten środek. Boki to jedno, ale skórzana wkładka jest majstersztykiem. Po prostu chce się ją dotykać. Na języku mamy też skórzaną metkę, której natłoczono dwa istotne symbole – szpulkę nitki oraz rok 1985. W moim odczuciu jest to fajne wypełnienie projektu.
Dalej wolę wersję skórzaną buta, ale tak, pomyliłem się co do Air Jordan I OG Flyknit. Źle je oceniłem, a po dotknięciu, włożeniu na nogę – aha, raczej nie są butem na ciepłe lato, ze względu na skórę w środku, a na wczesną jesień, czy wiosnę – nie tylko zmieniłem zdanie, ale po prostu udowodniono mi, że but jest lepszy niż się spodziewałem. Dużo, dużo lepszy.