To nie jest tak, że tego modelu nie ma na rynku, to nie jest tak, że nie można go kupić, to też nie jest tak, że trzeba szukać jakiegoś specjalnego sklepu, w którym dorwiesz adidas Busenitz. Bo wystarczy nazwę wpisać w Google i włala.
adidas Busenitz to model z … 2011 roku. Przyznam szczerze, że patrzysz na tego buta i mówisz – no nie ma szans, żeby to miało tylko 5 lat. Ale tak właśnie jest, a retro wygląd Busenitz wynika z inspiracji jaką kierowali się projektanci Busenitz. Widzisz nawiązanie do butów przeznaczonych do halowej piłki nożnej i klasycznych modeli halówkowych adidasa.
Nie wiem na ile obserwujesz bloga, ale już kilka razy wspominałem o tym, że podoba mi się powrót tendencji na trampki i trampkopodobne buciki. Te nigdy z rynku tak naprawdę nie zniknęły, ale są ukryte w innym nurcie. Nie są gorące i hajpowane – ale wszystko do czasu.
Busenitz są butem tak bardzo klasycznym jeśli chodzi o wygląd, że się w głowie nie mieści. Idealny but, do pomykania po mieście, genialny na bitersa, do zajeżdżania i ogólnego spasowania praktycznie ze wszystkim z czym tylko się da. Model generalnie przeznaczony jest dla tych, którzy jeżdżą na desce, ale wiadomo, że da się w nim śmigać bez problemu.
Na zdjęciach widzimy model Vulc RX, klasyczna, prosta, łatwa i przyjemna kolorystyka na gumowej podeszwie. Aha, nazwa Busenitz pochodzi od niczego innego, jak od nazwiska Dennisa Busenitza, człowieka który zawodowo jeździ na desce i śmiga w nich już po Japonii.
Premiera 1 stycznia.