Kojarzycie Jamesa Hardena, tak, tego Hardena z Houston Rockets?
adidas oferuje 200 milionów dolarów za jego brodę. Już biegnę z wytłumaczeniem. Firma z trzema paskami nie chce popularnego Brodacza pozbawić jego charakterystycznego zarostu, nie ma też zamiaru by Harden farbował ją w różne koniczyny czy też trzy paski.
Następcy Adiego Dasslera oczywiście chcą ubrać Jamesa w buty. W buty, które prawdopodobnie dostałby na własność w postaci sygnowanej linii. Menedżer Nike mógłby krzyknąć ‚Houston! Mamy problem!’. Choć odrzucenie kontraktu z gigantem z Oregonu na pierwszy rzut oka wydaje się być zbyt odległe i szalone, to jednak jak przyjrzymy się temu bliżej, widzimy, że Adidas ma mocne karty przetargowe.
Do rzeczy.
Za i przeciw? Z jednej strony, na rynku koszykarskim Nike dalej wiedzie prym i skutecznie stara się wyciszyć wszelkie premiery nowych kicksow zaopatrzonych w Boosta. Z drugiej jednak strony, James mógłby liczyć na własną linię butów w adidasie, czego mu Nike do tej pory nie zaoferowało.
Przecież seria Dwighta Howarda zakończyła się fiaskiem i najgorszą sprzedażą wśród butów sygnowanych nazwiskiem gwiazdy NBA. Myślę jednak, że problem tkwił nie w słabym marketingu ze strony adidasa, a raczej w tym, że ‚Superman’ swoim zachowaniem skutecznie zniechęcal potencjalnych nabywców do kupowania jego butów.
I tutaj kolejny plus dla adidasa – James Harden jest zawodnikiem, który budzi podziw wśród młodych zajawkowiczów jak i starych wyjadaczy basketu, a jego seria kicksow mogłaby cieszyć się sporym zainteresowaniem. Biorąc pod uwagę rozwój technologii Boost, przejście ‚Brody’ do adidasa, moim zdaniem, jest bardzo prawdopodobne. To są jednak jedyne spekulacje.
Czekamy na odpowiedz Nike. Wyrówna ofertę dodając parę milionów $$$ więcej niż adidas? A może nowa seria Harden Zoom wystarczy?
Ciekawy jestem Waszych opinii i przewidywań. adidas Crazy Harden, Harden boost czy może jednak Harden Zoom? Może jednak dalej tylko Hyperchase?